Wiadomości

WPADŁ ZARAZ PO KRADZIEŻY

Data publikacji 18.08.2014

Daleko nie odjechał skradzionym motocyklem mężczyzna, który zabrał jednoślada sprzed sklepu w Kijewie i jechał w kierunku Chełmna. Styl jazdy motocyklisty przykuł uwagę policjantów jadących za nim przez Watorowo. Podejrzewając, że ...

Daleko nie odjechał skradzionym motocyklem mężczyzna, który zabrał jednoślada sprzed sklepu w Kijewie i jechał w kierunku Chełmna. Styl jazdy motocyklisty przykuł uwagę policjantów jadących za nim przez Watorowo. Podejrzewając, że kierowca jest pijany postanowili go zatrzymać. Po chwili okazało się, że jazda "po kielichu" nie jest jedynym przestępstwem jakiego się dopuścił.

Wczoraj po południu (30.07.) policjanci z chełmińskiej komendy zatrzymali do kontroli drogowej w Watorowie motocyklistę. Powodem zatrzymania była "dość nietypowa jazda" kierowcy, wskazująca w dużym stopniu na stan nietrzeźwości motocyklisty. W trakcie kontroli mężczyzna, od którego wyraźnie wyczuwalna była woń alkoholu oświadczył, że motocykl WSK pożyczył od kolegi i nie wziął od niego żadnych dokumentów od pojazdu. W tym samym czasie dyżurny chełmińskiej komendy otrzymał telefoniczne zgłoszenie o kradzieży motocykla WSK spod sklepu w Kijewie Królewskim. Szybko okazało się, że kradzieży dokonał zatrzymany w Watorowie 27-latek. Celem potwierdzenia tego faktu na miejsce zatrzymania przybył "prawdziwy" właściciel WSK-i, który potwierdził, że jednoślad, którego zaparkował przed sklepem w Kijewie  jest jego własnością i nikomu motocykla nie pożyczał. W chwili zatrzymania podejrzewany o dokonanie kradzieży mężczyzna  był pijany. Wynik to 2,5 promila alkoholu w organiźmie. Nie posiadał również uprawnień do kierowania pojazdami ponieważ wcześniej sąd orzekł wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów.  27-latek  trafił do policyjnego aresztu, motocykl natomiast  w ręce właściciela.
                               
Po wytrzeźwieniu 27-latek usłyszy najprawdopodobniej trzy zarzuty. Za kradzież motocykla, jazdę w stanie nietrzeźwości oraz złamanie zakazu sądowego grozi mu kara do pięciu lat pozbawienia wolności.

Powrót na górę strony